Pałac w Ryczowie, ze swoją romantyczno-dramatyczną historią, ze swoim ukrytym życiem, zakamarkami i sekretnymi przejściami, z tajemnicami, które wciąż czekają na wyjaśnienie i z duchem barona, który w bezksiężycowe noce uprawia konne przejażdżki po parku – okazał się wymarzonym miejscem dla artystów. Pierwsze pobyty rezydencjonalne odbyły się tu w połowie lat 90-tych; ta forma pracy artystycznej była jeszcze wówczas w Polsce nieznana. W przeciwieństwie do „rezydencji” zagranicznych, pałac w Ryczowie oferował artystom warunki spartańskie: dach nad głową – i genius loci, który inspirował do pracy. Obrazy, które wówczas powstały, przeniosły prywatną historię pałacu do sfery publicznej – historii polskiej sztuki.