Nie wiem, czy utarł się w jakimkolwiek innym pułku taki wspaniały zwyczaj, że dosłownie codziennie po zajęciach wszyscy oficerowie schodzili się w mieszkaniu d-cy pułku mjr Zygmunta Piaseckiego. I tu było wszystko: i rozmowy zawodowe, i dyskusje na różne tematy, nie wyłączając filozoficznych, i kilka stolikow bridge’a, i nalewki – znakomite – d-cy pułku, wydzielane z umiarem, mimo naszego sprzeciwu. Zebrania przerywały wyprawy do kasyna na kolacje, po czym znów wracano do gościnnego mieszkania d-cy pułku – wspomniał z sentymentem lata spędzone w Mińsku Mazowieckim Józef Smoleński, późniejszy generał.
Przyjęty byłem przez obojga pp. Piaseckich bardzo mile. Całe wzięcie ich domu robiło duże wrażenie, że jest się w starym dworze polskim – zapamiętał Leon Mitkiewicz